Ostatni "przegląd kosmetyków" robiłam na początku roku. Wpadłam na pomysł, aby pokazać Wam moją małą kolekcję produktów do ust. Sama lubię oglądać u kogoś pomadki, szminki, błyszczyki itp. Dlatego do każdego produktu zrobiłam zdjęcia, jak wyglądają na ustach. Może poszukujecie jakiegoś koloru i akurat któryś przypadnie Wam do gustu. Na sam koniec pokażę Wam wszystkie odcienie obok siebie wraz ze szczegółowymi nazwami.
Ten balsam mam już jakiś czas - jest mega wydajny. Lekko nawilża usta, daje poświatę czerwieni. Niestety efekt nawilżenia nie utrzymuje się zbyt długo. Ma piękny wiśniowy zapach. Koszt ok. 10zł.
Kultowe jajeczko EOS. Po pierwsze niespotykany design. Cudowny owocowy (skłaniam się ku brzoskwini) zapach, który odbija się na smaku, czasem nie mogę się powstrzymać, żeby go nie zlizać - jest słodziutki. Daje efekt nawilżenia przez dłuższy czas i pielęgnuje usta. Jego aplikacja jest szybka, dzięki kształtowi jakie zapewnia jajeczko. Koszt ok. 20 zł.
Jeden z moich ulubieńców! Masełko do ust dorwałam kiedyś w Naturze. Nie wiem dlaczego, ale teraz jakoś nie mogę ich znaleźć - może je wycofali? Przepięknie pachnie cukierkiem wiśniowym - ale takim mega słodziutkim. Łatwe w aplikacji - rozprowadza się jak masełko (w końcu to jest masełko :)) Daje ładny różowiutki kolor, nawilża i długo pozostaje na ustach. Koszt ok. 20 zł.
Cudowny zapach brzoskwinki i ładny, zbliżony do mojego naturalnego, ale bardziej nasycony kolor. Dzięki aplikatorowi a'la błyszczyk dobrze się go rozprowadza. Dość długo utrzymuje się na ustach (ale na pewno nie 16 h), a po pewnym czasie wżera się w usta pozostawiając lekki róż. Koszt ok. 10 zł.
Ten produkt mam od niedawna. Jest to jedyny błyszczyk, który posiadam. Jak widać na zdjęciu jest dobrze napigmentowany, zostawia ciepły czerwono-pomarańczowy odcień. Co najważniejsze - nie klei się, ani nie schodzi po godzinie (jak to miały w zwyczaju moje poprzednie błyszczyki, których i tak było niewiele), a wręcz przeciwnie, bo jest bardzo trwały. Nie pachnie jakoś szczególnie, a nawet prawie wcale, to samo jest ze smakiem. Koszt ok. 30 zł.
Kolejny kultowy produkt. Moim zdaniem plusy to intensywny kolor, długość utrzymywania się na ustach. Minusy - trzeba uważać przy rozprowadzaniu, bo można łatwo wyjechać poza granicę ust. Ma nieciekawy zapach, powiedziałabym, że wręcz nieprzyjemny.
Koszt ok. 20 zł.
Ten produkt mam już spory czas w swojej kosmetyczce. Jest już poniszczony przez moje częste używanie. Uwielbiam go za kolor i to, że szybko zasycha na ustach i kiedy jem, bądź pije nie "zjada się". Jest trwały, matowy i niesamowicie wydajny. Jedynym minusem jest jego dostępność, ponieważ wszystko co dobre muszą wycofać z produkcji i teraz można je dostać jedynie poprzez internet. Koszt ok. 15 zł.
Moja ulubiona pomadka! Ma cudowny fuksjowy kolor, idelanie się rozprowadza i konsystencją trochę przypomina masełko. Nie przesusza ust i ma piękny zapach. Myślałam, że ją gdzieś zgubiłam, więc kupiłam nową. Ale po jakimś czasie się znalazła i teraz mam zapas.
Koszt ok. 18zł.
Koszt ok. 18zł.
Dwie szminki w odcieniu śliwki.
Po lewo: Mój ostatni nabytek. Ma przedudowny nasycony kolor i śliczne opakowanie. Posiada masełkową konsystencję. Jednak z tym kolorem trzeba uważać, łatwo można wyjść poza granicę ust. Wytrzymuje dość długi czas, jednak nie wtedy gdy jemy i pijemy. Nie jestem w stanie określić jaki ma zapach, ale jest dość przyjemny. Koszt ok. 26zł.
Po prawo: Bardzo dawno temu zakupiona szminka z Wibo. Skusił mnie oczywiście jej kolor. W opakowaniu jest taki sam jak tej z Rimmela. Ale najważniejszą, a zarazem cechą, która mnie zawiodła jest jej napigmentowanie na ustach. Jak widać na zdjęciu, zamiast fioletu mamy róż. Oczywiście jej głównym zadaniem jest nawilżenie i dobrze się spisuje w tej kwestii. Jednak trwałość pozostawia wiele do życzenia. Koszt ok. 10 zł.
Po lewo: Mój ostatni nabytek. Ma przedudowny nasycony kolor i śliczne opakowanie. Posiada masełkową konsystencję. Jednak z tym kolorem trzeba uważać, łatwo można wyjść poza granicę ust. Wytrzymuje dość długi czas, jednak nie wtedy gdy jemy i pijemy. Nie jestem w stanie określić jaki ma zapach, ale jest dość przyjemny. Koszt ok. 26zł.
Po prawo: Bardzo dawno temu zakupiona szminka z Wibo. Skusił mnie oczywiście jej kolor. W opakowaniu jest taki sam jak tej z Rimmela. Ale najważniejszą, a zarazem cechą, która mnie zawiodła jest jej napigmentowanie na ustach. Jak widać na zdjęciu, zamiast fioletu mamy róż. Oczywiście jej głównym zadaniem jest nawilżenie i dobrze się spisuje w tej kwestii. Jednak trwałość pozostawia wiele do życzenia. Koszt ok. 10 zł.
Po lewo: Mała szminka z Avonu w kolorze brudnego różu, którą kiedyś dostałam. Jakoś nie przypadłyśmy sobie do gustu. Opornie się ją nakłada i wysusza usta. Jednak ma cardzo łądny kolorek. Jest nietrwała. Niestety nie wiem, ile może kosztować.
Po prawo: Jedna z ładniej pachnących szminek! Uwielbiam zapach arbuza, mogę ją wąchać i wąchać. Jednak jej trwałość nie jest jakaś wybitna, ale za tą cenę... Koszt ok. 7 zł.
Po prawo: Jedna z ładniej pachnących szminek! Uwielbiam zapach arbuza, mogę ją wąchać i wąchać. Jednak jej trwałość nie jest jakaś wybitna, ale za tą cenę... Koszt ok. 7 zł.
Po lewo: Nudziakowa szminka z tej samej serii co mój ulubieniec w kolorze fuksji. Jednak nie została ona przeze mnie polubiana ze względu na to jak zachowuje się na moich ustach. Podkreśla wszystkie niedoskonałości i dziwnie się ściera. Zapach ma cudny i konsystencję także. Koszt ok. 18 zł.
Po prawo: Jedna z moich pierwszych szminek. Nie wiem co mnie skłoniło do jej zakupu. Pobiegłam do Rossmanna z myślą o jakimś ładnym jasny różu i wzięłam z półki to. Kolor kompletnie nie pasuje do mojego koloru cery. Jest taki typowy "plastikowy" a'la Barbie. Ślicznie pachnie, w miarę dobrze się trzyma. Koszt ok. 17 zł.
Po prawo: Mój faworyt wśród czerwieni. Super pigmentacja, dobra trwałość, równo schodzi z ust i ma śliczny zapach. Jednak może przesuszyć usta, kiedy często się ją nakłada. Koszt ok. 17 zł.
Obydwie pomadki, jak widać na załączonych zdjęciach, pochodzą z tej samej serii Golden Rose. Dają matowy efekt na ustach i długo się utrzymują, jednak po dłuższym stosowaniu przesuszają usta. Koszt ok. 11 zł.
Któryś kolor przypadł Wam do gustu? Piszcie swoje typy w komentarzach :)
Właśnie polubiłam takie posty :D
OdpowiedzUsuńewelina-r.blogspot.com
Zakochałam się w śliwkowym rimmelu! To moja bajka, mój kolor :) W takim czuję się najlepiej!
OdpowiedzUsuństrasznie spodobal mi sie rimmel i chyba pobiegne do sklepu!:D Świenty post:)
OdpowiedzUsuńxx
ankagrzanka.blogspot.com
Jakie śliczne szminki <3 najlepsze z Rimmela :)
OdpowiedzUsuńdusiiiak.blogspot.com
Ja jestem miłośniczką pomadek manhattan soft mat! W swojej kosmetyczce mam 2 odcienie, między innymi tę piękną czerwień!:D
OdpowiedzUsuńVipera skradła mi serce :)
OdpowiedzUsuńGenialny post :D
OdpowiedzUsuńładne odcienie
OdpowiedzUsuńhttp://iamemilia.blogspot.com/
spora ta kolekcja :)
OdpowiedzUsuńlubię tego typu posty :)
najbardziej ciekawi mnie ten balsam EOS :)
świetne kolorki,szczególniw Vipera:)
OdpowiedzUsuńmnie się bardzo spodobała manhattan soft mat , jest boska !
OdpowiedzUsuńJajeczko EOS korci mnie już od dłuższego czasu, ale myślę, że dzięki Twojej recenzji szybciej zbiorę się do jego kupna :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie takich postów brakuje w blogosferze ♥
OdpowiedzUsuńGdzie kupiłaś to "jajeczko" z eos? :)
http://dziennik-zuuzu.blogspot.com/
Cudowny post, musiałaś się napracować .... Te zdj, kolory i sam temat notki no po prostu genialny. Rób więcej takich :)
OdpowiedzUsuńWow , jaka kolekcja :) Musiałaś się nieźle napracować :P
OdpowiedzUsuńCudowna jest ta po lewej w odcieniu śliwki! :)
OdpowiedzUsuńJa nie mogę sobie pozwolić na pomadki, bo zle wydalam :)
OdpowiedzUsuńSuper przegląd. Dużo tego wyszło :)
OdpowiedzUsuńWszystkie mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście posiadam Baby Lips, ale zieloną.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale za długo nie utrzymuje się na ustach.
Z chęcią wypróbowałabym jajeczko EOS, ale na razie chce jeszcze wykorzystać tą pomadkę do ust, którą mam.
http://sabrinka123.blogspot.com/2014/09/wariatki-d.html
świetny post, widać że się napracowałaś :) Brawo !
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Kate z Rimmela ;) A z reszty wymienionych przez Ciebie mazideł do ust posiadam Hey nude z Catrice i jak dla mnie jest ok, spisuje się dobrze, ale mogłaby ciut dłużej utrzymywać się na ustach. Ale mimo tego mam już drugie opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńmoj ulubiony produkt to ust to zdecydowanie wazelinka z flosleku <3 sliiicznie pachnie, pieknie nawilza, jest bardzo tania, naprawde polecam wyprobowac ;) swietna na zime i dla osob ktore maja bardzo suche usta.
OdpowiedzUsuń